hmm coż za pocałunek pod flagą włoch - a do tego wyborowa i żubrówka w dłoniach :D
w każdym bądź razie nie mam też aparatu ze sobą bo mi się lekko stuknęło i pęknęło go, puchatku.. no więc sami rozumiecie - 100% amandzia :) korzystamy z aparatu madzi, czyli identycznego który ma moj brachol, a że już jest to sprzęt na pograniczu profesjonalnego, zabrać go na imprę nie można bo za duży, no a co jak się człowiek na ziemię przewróci, heh.
mamy za to teraz więcej zdjęć w domu, no i w moim nowym pokoju też :) zrobiłyśmy sobie mały Mlano Fashion Week w ciuchahc niczym od 'ciapatych' :D i rozpiłyśmy kilka dobrych butelek różnych trunków, potem zrobiłyśmy się na tak zwane bóstwa, którymi i tak zawsze jesteśmy hehehehehe :D i poszłyśmy szaleć w porcie - było świetnie, ostatnie zeszłyśmy z parkietu, i to już panom ochroniarzom cierpliwość się kończyła :D:D
ściski.
2 comments:
oj oj oj
no piekności polskie - taka ekipa to teraz to w domku lepsze party bedziecie mieć niż na miescie a i moze dj jakas muze zarzuci ;-))) tylko pozazdroscic, no ja nie mam dj, ktory by mi gotowal - wiec lucky you ;-)))no i sama chetnie bym sie dolączyła do "changing clothes" party ;-)) ale pewnie my tez cos sobie w Anglii bedziemy organizowac co by nam sie nie nudzilo ;-))) pozdrowionka z Lizbonki do Anconki
baci = beijinhos ;-)
malwi
lux wiec moj aparat to krowa z ktora lepiej wsrod ludzi sie nie pokazywac, co?? ;P spoko siora swietnie ze juz na wlasnych nogach sie trzymasz, a nalezy sie cieszyc Polaska nawet (a moze zwlaszcza) za granica:) A karuzelowie ciesza i zapewne chca Cie poznac, a poki co to pozdrowic;) hehe
love ya sista:*
watch ya self
Post a Comment